czwartek, 2 listopada 2017

Pokochaj siebie!




Każda z nas powinna bardzo dobrze wiedzieć, jak bardzo wartościową jest osobą. Nie ma na świecie złych ludzi, są zagubieni, każda z nas została stworzona przez Boga i jest piękna, ale czy wiesz, że niektóre dziewczyny nie zdają sobie z tego sprawy? A czy Ty zdajesz sobie z tego sprawę? Czy kochasz siebie? :)




Jedną z tych dziewczyn byłam ja i czasami znowu się taka staję. Zakompleksiona, mam ochotę usiąść i płakać, bo jestem słaba, beznadziejna, głupia , naiwna, itd,itd. Oj dużo by tego było :) Od podstawówki ludzie mi dokuczali, w sumie to czasami się nie dziwiłam, ale przez to, że wypominali mi każdy mój błąd, każdy czyn, który im się nie podobał. Przez kolejny rok , czasami nawet dwa słuchałam jak śmieją się z czegoś co zrobiłam, więc starałam się być idealna, żeby nie mieli się czego czepić. Później uciekłam od tego towarzystwa, ale kolejna osoba zaczęła mi wszystko wypominać i byłam to ja sama... Z dnia na dzień, od zwykłego porównywania się z innymi przeszło do obwiniania się, wypominania. Potrafiłam stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że jestem głupia, beznadziejna, nic nie warta, że tak naprawdę nie wiem po co żyję. Z dnia na dzień zaczęłam tracić chęci do życia, znienawidziłam siebie, nie mogłam ze sobą wytrzymać. Dla innych pokazywałam, że wszystko jest dobrze, wewnątrz mnie była czarna dziura, pożerająca mnie od środka. Pierwszym przełomem był dzień, kiedy we Włodawie były wydarzenia związane z nadchodzącymi Światowymi Dniami Młodzieży, miałam być na mszy z drużyną, ale się spóźniłam i nie wiedziałam gdzie mam iść, jakoś trafiłam do kościoła do drużyny i się rozpłakałam... płakałam przez połowę mszy, aż w końcu ktoś zwrócił na to uwagę, Julka Krzemińska, z którą wyszłam na dwór i to była pierwsza osoba, której powiedziałam, że nie chcę żyć, później przyszła do mnie drużynowa i od tamtej rozmowy zaczęłam pracę nad sobą. Była to długa droga do samoakceptacji, upadałam wiele razy. Na obozie, po dostaniu złej oceny, po komentarzu kogoś kto za mną nie przepadał. W drugiej klasie gimnazjum , kiedy w końcu odnalazłam przyjaciółkę zaczęłam mieć więcej siły, na zimowisku miałyśmy pogadanką z księdzem na temat samoakceptacji, na obozie w Rudce Starościańskiej, czyli rok po moim "przewrocie" miałam rozmowę z bratem Mariuszem, podczas której modlił się za mnie, za to , żebym wybaczyła ludziom , którzy mnie ranili. Wiedziałam, że sprawę mojej samoakceptacji muszę po prostu zawierzyć Bogu, tylko on będzie w stanie to zmienić. Podejmowałam wiele prób, które nazywałam "Akcja samoakceptacja" , wiele osób mnie wspierało, to wsparcie i miłość były moim paliwem, moją siłą. W 2016 roku wydarzył się prawdziwy cud, latem poszłam pierwszy raz na pielgrzymkę, z intencją błagalną , by kochana Matka pomogła mi pokochać siebie. W trakcie pielgrzymki było ciężko, ale kiedy w końcu uklękłam w kaplicy Cudownego Obrazu i powiedziałam "Matko Ty wiesz, dlaczego tutaj przychodzę, proszę pomóż mi pokochać siebie, sama nie dam rady" jak za dotknięciem różdżki wszystko się zmieniło :) To jest mój mały cud , którym bardzo lubię się dzielić z ludźmi. Od tego czasu wszystko wygląda inaczej, owszem, czasami mam drobne kryzysy wiary w siebie , ale one zaraz znikają, nie po to tyle walczyłam , żeby się tak łatwo poddać. Wiele zawdzięczam moim bliskim, przyjaciołom, rodzinie , oni dają mi miłość i siłę :) napędzają mnie do działania i to dzięki nim , i dla nich piszę ten post, żeby wiedzieli, że byli i są moją siłą :)

A jeżeli Ty nie akceptujesz siebie, to musisz zrozumieć, że to musi być Twoja decyzja. Możesz się zamknąć w sobie i za każdym razem jak coś Ci się nie uda użalać się nad sobą , jak ja to robiłam albo się OGARNĄĆ  i żyć dalej :)

LEKCJA 1: Przede wszystkim TY jesteś swoją siłą, pozwól sobie pomóc i nie walcz, bo PAN BÓG STWORZYŁ CIĘ PIĘKNĄ i nic nie sprawi, że się to zmieni :)

ROZKWITAJ W PIĘKNIE!



Udostępnij ten wpis

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.