sobota, 10 marca 2018

Kiedy boisz się przyszłości...





"Przyszłość będzie szczodra jedynie wtedy, kiedy wszystko ofiarujesz teraźniejszości"
                          -Albert Camus







Przyznaję się. Naprawdę boję się przyszłości, bo z wrażliwej optymistki staję się coraz bardziej wystraszoną realistką. Czego się boję? Że zachoruję, że upadnę, że mi się nie uda, a najbardziej boję się straty bliskich. Przyszłość jest dla nas czymś całkowicie nieznanym , tajemniczym. Jutro jest już przyszłością, "za godzinę" to również przyszłość.

Dlaczego boimy się przyszłości? Bo zgaduję, że nie tylko ja to przeżywam ;) Bo boimy się tego, co dla nas nieznane, boimy się niewiadomych. To perspektywa taka typowo ludzka, ale czego boimy się w przyszłości my, kobiety? Z wyjątkiem chorób, wypadków, upadków (bo zwolnią nas z pracy, bo coś zawalimy) , kobiety boją się utraty piękna. Przyznaj, że widziałaś nieraz komentarze dotyczące starszych pań, że tak się już nie wypada ubierać, bo przecież jest już stara, że jest pomarszczona, zgarbiona, chora... niektórzy powiedzieliby "Już nie jest piękna." "Kiedyś mogła być piękną kobietą".
Zastanawia mnie jedno : Skąd bierze się to "kiedyś" i "już", bo kiedy ja patrzę na wiele kobiet w starszym wieku , owszem , widzę zmarszczki, lekko zgarbione plecy, ale na wielu twarzach widzę też uśmiech. Ten uśmiech sprawia, że w tym momencie ja nie widzę kobiety , która straciła swoje piękno. Ja widzę kobietę, która jest właśnie w pełni piękna, pełna gracji, doświadczenia, miłości, dystyngowana i czuć od niej bijący autorytet, a najpiękniejsza jest , kiedy czuć od niej radość życia.

źródło:https://lodz.adwent.pl/

Osobiście ja boję się momentu, w którym (jeżeli tak moje życie zaplanował Bóg) zostanę matką. Piękna rola, powołanie, ale w tym momencie odzywa się wewnętrzny egoizm : "Możesz przytyć, być gruba, Twoje ciało się zmieni, wypadną Ci włosy, popsują zęby, będziesz musiała tylko chodzić po lekarzach" - w takich momentach zaczynam się bać przyszłości. Boję się tego, że będę musiała się w pełni usamodzielnić i wydorośleć, w pewnej chwili może zabraknąć moich rodziców, którzy mogliby mi pomóc, będę zdana na siebie. Jak tak czasami zaczynam rozmyślać , to aż chce mi się płakać. Jednak jak dla mnie najgorsze jest to , kiedy zaczynam myśleć , że jaki sens jest kochać, skoro później osoby, które pokocham mogę stracić. Ale to miłość właśnie powinna nas prowadzić, nie tylko ta bliskich , ale przede wszystkim miłość Boga. Bo Bóg nie powołał Cię do bycia piękną w pierwsze trzydzieści lat życia, Bóg nie powołał kobiety do bycia matką, żeby zrobić jej coś złego, to do Niego ma prowadzić nasze życie, ON jest naszą drogą. A Bóg jest przecież miłością, do niego chcemy odejść po śmierci, więc do miłości. Wszystko, co robimy, na co się decydujemy , róbmy z miłości. Niech ona nas prowadzi, a wtedy nie straszne są nam choroby i nieznane, bo z Bogiem wszystko się uda, czasami będzie ciężko, trudno, ale to miłość - Boga i ludzi, wyprowadzi Cię z opresji, pokieruje Twoim życiem. Nie wiesz co jest Twoją przyszłością? Nie wiesz jaka będzie Twoja przyszłość? Jak dla mnie odpowiedź jest jasna - Twoją przyszłością jest MIŁOŚĆ i powinna być nią wypełniona. Także nie bój się :) ja też tego spróbuję



ROZKWITAJ W PIĘKNIE!
Udostępnij ten wpis

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.