![]() |
fot. Martyna Michalska |
Trochę spraw wisi aktualnie nad moją głową, wizja nadchodzącej matury, egzaminów wstępnych na ASP, rok z gromadą , gdzie co tydzień mam możliwość bycia na zbiórkach, stopień pwd. i wędr... Latam wszędzie , czasami już jeżdżę ;) , ale nawet jak mi nie wychodzi , bo mi się nie chce i odłożę kolejne zadanie maturalne na jutro, to wszystko robię w sukience lub spódnicy. Spodnie ostatnio założyłam dwa tygodnie temu, w sobotę, kiedy nie miałam szuflady pełnej rajstop, a poza tym humor jakoś mi nie dopisywał. Okazuje się, że to, że nałożę spodnie jak mam gorszy dzień doprowadza do tego, że żałuję, że nie założyłam spódnicy i karuzela kręci się dalej. Mam nadzieję, że się nie pogubicie w moich luźnych przemyśleniach :) W poście mogę poruszyć jednak jeden ciekawy temat, że tak naprawdę każdy z nas może być z siebie dumny. Może nie ze wszystkich naszych decyzji i działań, ale najważniejsze jest to, żeby jednak być dumnym ze swoich własnych dokonań, nie mówiąc tu o samouwielbieniu czy pysze. Ja jestem z siebie dumna jak zrobię sobie coś zdrowego do jedzenia, jak widzę , że moja dzieciarnia dobrze bawi się na zbiórkach, kiedy ktoś mi podziękuje albo kiedy uda mi się dobrze dobrać kolorystycznie stylizację :) I nie popadam w samozachwyt. Niestety jest we mnie jeszcze niewiele pewności siebie, ale mam poczucie, że jeżeli żyję tak , by być z siebie dumna, bo coś mi się udało to nie jest złe. Akceptuję to , że Bóg mnie do czegoś powołał, że dobrze się w czymś sprawdzam (no dobrze, może kolorystyczne dobranie ubrań nie jest wielkim osiągnięciem, które sprawia, że trzeba mnie wynosić na ołtarze, ale ładnie i skromnie też coś znaczy :D ) A czy Wy kochane kobietki zauważacie swoje osiągnięcia? Czy zbywacie je zwykłymi "Oj przestań" , czy jednak potraficie powiedzieć światu, ale przede wszystkim sobie "Dobrze mi to wyszło, jestem z siebie dumna" .
Wracam w nowym roku szkolnym z kolejnymi pomysłami na posty, z otwartym umysłem i mimo że tyle mnie nie było , to czuję, że przerwa dobrze mi zrobiła, zatęskniłam za pisaniem. Mogę powiedzieć, że mnie nie obchodzi ile osób czyta moje posty ( obchodzi i jednak cieszę się, jak widzę nabijające się wyświetlenia ale co tam :D ) to tęskniłam za samymi momentami, kiedy przygotowywałam jakiś post, jak czytałam jakąś książkę , robiłam notatki, prowadziłam ankiety i tęskniłam za momentem kiedy post jest skończony, a ja cała rozpromieniona klikałam "Opublikuj". Czekam na Was, na Wasze zaangażowanie w tym roku! Na odpowiedzi na pytania , na jakiś lichy komentarz , cokolwiek! Pamiętajcie, że jesteście kobietami , więc no nie byle kim :)
ROZKWITAJCIE W PIĘKNIE!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz