niedziela, 15 marca 2020

Biblioteka romantyczki - "Przerwane tony" Gaja Kołodziej

źródło: https://www.facebook.com/gajakolodziej/
"Nowy thriller romantyczny Gai Kołodziej to opowieść o utraconych szansach i poświęceniu w imię lojalności.
Zamiast butelkować lasy Liliana jedzie na pomoc ojcu, byłemu senatorowi, przez co staje się pionkiem w grze, nad którą nie ma kontroli.
„W przypadku naszej rodziny zdrada doprowadziła do śmierci dwóch osób, osierocenia dziecka, wtrącenia człowieka na wiele lat do więzienia, rozwodu, rozłąki, dwukrotnego porwania, defraudacji…”.
Jeszcze nigdy miłość do ochroniarza nie była tak zakazana!"


  Śmierć, rozłąka, osierocenie - niewątpliwie trudne tematy, po które w swoich powieściach zazwyczaj Gaja Kołodziej sięga.
Jestem fanką pisarstwa Gai Kołodziej od gimnazjum, kiedy to wpadła mi w ręce powieść "Dar" i do tej pory nie zawiodłam się na żadnej innej pozycji. Czy "Przerwane tony" zaspokoiły moje pragnienia doznań artystycznych? Czytajcie dalej :)

"Przerwane tony" to opowieść, która zbiera bardzo dużo trudnych tematów w jedną historię - śmierć, depresja, osierocenie, rozwód - w dzisiejszych czasach wiele z nas się spotyka na co dzień z poszczególnymi tematami.

Liliana , która jest główną bohaterką książki dorasta bez ojca , na wsi , gdzie już jako dorosła kobieta zajmuje się butelkowaniem lasu i opiekowaniem się chorą na depresję mamą, a na krok nie odstępują jej ochroniarze.

Jedna z rzeczy, która mnie zaciekawiła to samo hobby głównej bohaterki, czyli butelkowanie lasu. Opisywanie procesu przygotowywania roślin i butelkowania ich było jedną z najciekawszych momentów w tej książce.
Sama historia jest dla mnie, mimo wszystko trochę naciągana - ochroniarze nie odstępujący dziewczyny na krok i wątek bogatego ojca, którego dziewczyna ogląda tylko na ekranie telewizora, a brata widziała ostatnio na zdjęciu z dzieciństwa. Na historię trzeba spojrzeć trochę z przymrużeniem oka, ponieważ niektóre momenty zamiast drastycznych wydają się absurdalne. Wątek miłosny jest na samym początku bardzo delikatny, wprawiający czytelnika w zakłopotanie - co mi się podobało, że nie było to podane na tacy. Momenty subtelnego zbliżenia dwójki bohaterów autorka opisywała tak, że były niczym muskanie policzka piórkiem - delikatne, nieoczywiste. Jednakże co mi się bardzo nie spodobało, że kiedy już zaczęło się coś dziać i ich emocje wyszły na światło dzienne, to już nie czułam w tym ani krztyny delikatności i wszystko między nimi kręciło się głównie wokół scen przeznaczonych dla dorosłych czytelników. Zabieg zastosowany w książce, przybliżający nam szczegóły porwania i przetrzymywania Liliany,sprawiał, że chciało się przewracać każdą kolejną stronę, by dowiedzieć się, jak do tego doszło. Frustrującym faktem było to, że między słowami musiałam doszukiwać się fragmentów tego, jak wyglądał początek porwania Liliany, lecz nie dowiedziałam się żadnych szczegółów - tego mi tu bardzo brakowało.

Jak zwykle kieruję wyrazy uznania do stylu pisania Gai Kołodziej, ponieważ dla niego samego aż chce się czytać jej powieści. Wątki były trochę za mało rozwinięte, jednak charakterystyka każdej postaci bogata i nawet o ochroniarzach mogliśmy się dowiedzieć jakichś szczegółów.

Okładka jest przepiękna, trafia w fabułę książki, ponieważ coraz przewija się temat muzyki klasycznej, gry czy samej obecności instrumentu, który wykorzystany jest po części jako narzędzie terapeutyczne w chorobie matki Liliany.

Książka mi się , mimo wszelkich niedociągnięć, podobała i sięgnę po nią pewnie jeszcze raz. Temat był ciekawy, bohaterowie barwni , a powieść, mimo wszystko, wciągająca.
Polecam , szczególnie starszym czytelnikom :)
Książkę wydana przez wydawnictwo Lucky
Udostępnij ten wpis

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.